Ob.Serwator. Ob.Serwator.
1467
BLOG

Katyń, Smoleńsk, Pamięć.

Ob.Serwator. Ob.Serwator. Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Katyń

 

Miejscowość na terenie dzisiejszej Rosji, w obwodzie smoleńskim. Polakom kojarzy się jednoznacznie – jest to miejsce mordu kilku tysięcy Polaków. W sumie na terenie ZSRR zamordowano około 21 000 Polaków. Około 14 000 stanowili polscy jeńcy wojenni, zaś 7 000 – polscy cywile (1).  Nie wiem, czy prawidłowo zostało użyte określenie „jeńcy wojenni”, bowiem ZSRR nie wypowiedział Polsce wojny, kiedy wkraczał na terytorium II RP. Mord ów został dokonany na podstawie tajnej decyzji podpisanej 5 marca 1940 roku przez najwyższe władze ówczesnego ZSRR (2). „Katyń” – jako miejsce zbrodni -  jednak nie zaczął się w momencie podjęcia decyzji o wymordowaniu Polaków. De facto zaczął się dużo wcześniej bo już w roku 1920, kiedy została odepchnięta przez Wojsko Polskie agresja ZSRR, później poprzez układ między Niemcami a ZSRR w Rapallo w 1922, i wreszcie pakt Ribbentrop – Mołotow między III rzeszą Niemiecką a ZSRR określający rozbiór II RP oraz strefy wpływów tych państw. Atak ZSRR na Polskę bez wypowiedzenia faktycznej wojny 17 września, nieco ponad dwa tygodnie po ataku Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku. był początkiem wcielania planów w życie.

 

W czerwcu 1941 roku Niemcy zaatakowały niedawnego sojusznika - ZSRR. Fakt ten spowodował, iż ZSRR automatycznie znalazł się po stronie aliantów walczących z III Rzeszą. Podobno był to atak wyprzedzający – bowiem Stalin także miał w planach wojnę z Niemcami. Tyle, że nieco później.

W lipcu 1941 roku formowane były polskie oddziały w ZSRR. Polscy wojskowi, którzy znaleźli się w niewoli w ZSRR, oficjalnie objęci zostali amnestią. W formowanych oddziałach było jednak mało oficerów w stosunku do przybliżonej znanej liczby tych, którzy zaginęli w ZSRR. Na zapytania Sikorskiego o nich, Stalin odpowiedział, że uciekli do Mandżurii (2,4).

Wiosną 1943 roku Niemcy nagłośnili odkrycie grobów w Katyniu. Znaleźli szczątki polskich oficerów, przeprowadzili oględziny i badania a wyniki upublicznili – była to egzekucja NKWD na Polakach. Niemcy nie zrobili tego powodowani współczuciem dla ofiar. Nawet jeśli coś odczuwali, to główną rolę w przekazie miał odgrywać cel polityczny – skłócenie dotychczasowych sojuszników. Wszak Polacy stojący po stronie aliantów musieli jakoś zareagować na wiadomość o zbrodni katyńskiej. Cel częściowo osiągnęli – zbrodnia katyńska rzeczywiście mogła wpłynąć na postawy dotychczasowych aliantów, a Polacy w rządzie londyńskim domagali się wyjaśnień. I stali się jak by niewygodni dla wszystkich stron sojuszu antyniemieckiego. Część osób zastanawia się, czy śmierć generała Sikorskiego w Gibraltarze w lipcu 1943 roku była związana ze zbrodnią katyńską (3,5). W każdym bądź razie ta śmierć usunęła przeszkodę dla dobrych stosunków między aliantami zachodnimi a ZSRR.

Już w 1943 roku ZSRR próbował przypisać tą zbrodnię Niemcom. W 1944 roku Komisja Burdenki w swoim końcowym raporcie stwierdzała, iż na podstawie zebranych informacji, za zbrodnię katyńską obarcza się winą Niemców (4,6). Także po zakończeniu II Wojny Światowej, podczas prac Trybunału w Norymberdze, ZSRR powtórzył tezy komisji Burdenki. Zostały one przez Trybunał odrzucone. ZSRR wykonało ów ruch na zasadzie, że zwycięzców się nie sądzi i ich zdanie de facto stanowi prawo.

Po wojnie powstała Polska Rzeczpospolita Ludowa – państwo de facto zależne od ZSRR pod każdym względem. Na czele państwa stanęli ludzie narzuceni przez Moskwę. A co za tym idzie – racją stanu państwa była racja Moskwy. Tak więc w okresie Polski Ludowej nie wolno było wspominać o żadnych negatywnych dla ZSRR zdarzeniach z przeszłości. Także o Katyniu. W przestrzeni publicznej w ogóle to słowo nie mogło się pojawić.

A jednak przetrwała pamięć. Właśnie dlatego, że była zagłuszana przez rządzących. Przetrwała także pamięć o wojnie polsko-bolszewickiej z 1920 roku, zwanej u nas Cudem nad Wisłą. Polacy z pokolenia na pokolenie w domowych zaciszach oraz prywatnych spotkaniach  przekazywali sobie informacje z przeszłości. Im mocniej władza starała się ignorować pewne zdarzenia, tym mocniej zapadały one w ludzkiej pamięci. Dlatego też w 1989 roku Polacy już głośno upomnieli się o wyjaśnienie zbrodni katyńskiej. Dzięki temu poznali więcej faktów. Wcześniej bowiem mieli informacje ogólne – teraz pojawiły się liczby, część nazwisk. Ale i tak jeszcze wielu rzeczy nie znamy. Polacy domagają się także uznania zbrodni katyńskiej za ludobójstwo. Oczywiście – nie wszyscy, bo przecież to byłoby „drażnienie Rosji”. Domagają się też pełnej informacji o rosyjskim śledztwie w sprawie katyńskiej – a zostało ono utajnione. Zresztą samo utajnienie też niejako zostało utajnione – nie wiadomo, kto utajnił postanowienie rosyjskiej prokuratury o umorzeniu śledztwa katyńskiego (8).  Informacja ta została także utajniona przez moskiewski sąd. Cóż, znowu musimy czekać na następne wyjaśnienia. Ale sprawy wyciszyć się już nie da. Da się za to jeszcze zagłuszyć szumem informacyjnym. Na to pozwolić nie możemy i sami musimy przypominać wszystkie znane nam dotąd fakty związane ze zbrodnią katyńską.

 

 

Smoleńsk

 

            10 kwietnia 2010 roku polska delegacja na czele której stał Prezydent Lech Kaczyński poleciała do Katynia, by podczas uroczystości złożyć hołd zamordowanym w Katyniu w 1940 roku. Hołd miał być także przypomnieniem o tej zbrodni dokonanej przez sowieckie NKWD. Wraz z Prezydentem w delegacji uczestniczyli najwyżsi przedstawiciele Wojska Polskiego wraz z Szefem Sztabu generalnego oraz dowódcami poszczególnych jednostek Wojska Polskiego. A także duchowni, parlamentarzyści, w tym wicemarszałkowie Sejmu i Senatu i przede wszystkim – rodziny pomordowanych Polaków. Jedni wyruszyli wcześniej pociągiem, inni – samolotem wraz z Prezydentem.

            Nie dolecieli do Katynia. Ich podróż zakończyła się tragiczną katastrofą przed samym lotniskiem wojskowym w Smoleńsku. Nikt nie przeżył. Takiej katastrofy, podczas której zginęli najwyżsi urzędnicy w Państwie, w tym Głowa Państwa – nie było jeszcze w dziejach świata. Wizyta Prezydenta Kaczyńskiego „zaklepana” była już w styczniu 2010 roku. Już wtedy wiadomo było, że patronat nad uroczystościami obejmie Prezydent oraz że weźmie w nich udział. Już wtedy była ustalona wstępna data na dzień 10 kwietnia 2010 roku (9).

            Pamiętam, że owego dnia, pierwszym zdaniem jakie usłyszałem to było: „obudź się, obudź się, nie mamy Prezydenta”. To zdanie momentalnie mnie rozbudziło. Nie wiedziałem, dlaczego nie mamy, myślałem, będąc jeszcze rozespany, że był jakiś przewrót czy coś w tym stylu. Do głowy mi nie wpadło, że mogła być katastrofa.  I że to, że nie mamy Prezydenta jest spowodowane jego śmiercią. Pamiętam, że od razu pobiegłem do telewizora, by dowiedzieć się co się stało. Wszystkie stacje informowały o jednym – o katastrofie pod Smoleńskiem, której nie przeżył nikt. Co prawda jakaś iskierka nadziei się tliła, kiedy pojawiła się na chwilę informacja o trzech osobach, które przeżyły. Szybko ją zgaszono. Pamiętam, że z początku mówiono o stu trzydziestu kilku osobach, potem o dziewięćdziesięciu paru, by wreszcie określić liczbę wszystkich ofiar na 96. Pamiętam także mszę z Katynia, podczas której pokazywano puste miejsca przeznaczone dla osób które miały na nich zasiąść. Na każdym z nich była mała flaga Polski, a przed jednym – na samym przedzie duża flaga. W tym miejscu miał zasiąść Prezydent RP. Msza katyńska stała się automatycznie mszą z poległych w 1940 roku jak i właśnie tych co polegli przed chwilą.

            Pamiętam ten szok, zastanawianie się dlaczego to się stało, dlaczego akurat teraz. I ta symbolika. Zginęli ci co mieli oddać hołd pomordowanym przed 70 laty. Pamiętam, że w pierwszych chwilach ton wszystkiemu nadawali dziennikarze. Nie było słowa od czynników oficjalnych – premiera, marszałka. Te pojawiły się dużo później. Pamiętam obraz premierów Polski i Rosji ściskających się na miejscu katastrofy. Później pojawił się tam Jarosław Kaczyński – brat Prezydenta. Sam, bez obecności obu premierów. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem się w jaki sposób dotarli na miejsce katastrofy premier Tusk jak i Jarosław Kaczyński. Trudno powiedzieć, co jeszcze pamiętam. Oczywiście, tak jak wszyscy, zastanawiałem się, kto jeszcze był w tym samolocie. nie mogłem wtedy zrozumieć, jak to się stało, że dziennikarze, którzy polecieli innym samolotem przed Prezydentem, wylądowali spokojnie, zaś samolot rządowy wiozący Prezydenta – rozbił się. Jak to się stało, że Jak-40 wylądował, a Tupolew już nie.

            Pamiętam też, że przed Pałacem Prezydenckim zaczęli się zbierać ludzie by oddać hołd wszystkim ofiarom katastrofy w Smoleńsku. Wrażenie robiła ta ilość. Ludzi, płonących zniczy, flag z kirem, zdjęcia pary prezydenckiej, do których dołączyły zdjęcia pozostałych osób. Był to moment szczególny. Prezydent Kaczyński miał być tak nielubiany, a na Krakowskim Przedmieściu pojawiło się tylu ludzi. I nawet mainteramowe media zaczęły na tą chwilę nadawać całkiem odmienny obraz Prezydenta Kaczyńskiego. Nagle znalazły się ciepłe słowa o nim, jego żonie i o nich razem.  Znalazły się także zdjęcia i filmy przedstawiające Prezydenta w całkiem innym niż dotychczas świetle. To był dla wielu drugi szok – szok informacyjny. Uświadamiający o władzy mediów oraz ich zdolności do opisywania i kreowania rzeczywistości.

            Pamiętam także powrót nieżyjącego Prezydenta do Polski. Od lotniska aż po Pałac na drodze byli ustawieni ludzie, którzy chcieli oddać hołd Prezydentowi podczas jego ostatniej podróży do swojej siedziby. Kilka dni później wróciła Maria Kaczyńska.  Dla wielu było niezrozumiałe, jak to się stało, że ciało Prezydenta odnaleziono tak szybko, zaś jego żony – dopiero po kilku dniach. I rozpoznano je tylko dzięki obrączce. To także był szok. Bowiem nie można było zidentyfikować także pilotów.

            Potem była decyzja o pochówku na Wawelu. Decyzja podjęta przez metropolitę krakowskiego na którą zgodę wyraziła rodzina zmarłego Prezydenta. I wtedy dopiero się zaczęło. Dla niektórych to już było za wiele. Co innego pokazywać inne oblicze Prezydenta, a co innego – upamiętnić go na Wawelu. I wyskoczył pewien znany reżyser, który postanowił zorganizować protest przeciwko pochówkowi na Wawelu. Był to sygnał określający moment powrotu do narracji sprzed katastrofy. Media z powrotem obróciły swoją narrację o 180 stopni. Nie zdołały jednak już zasłonić tego, co nadawały moment wcześniej i musiały teraz włożyć o wiele więcej wysiłku w dyskredytowaniu Prezydenta – tym razem już po jego śmierci. Charakterystycznym momentem był pogrzeb na Wawelu. Na ustawionym w Krakowie przed Wawelem telebimie nadawano sygnał z pewnej, jak się ktoś później wyraził – „zaprzyjaźnionej stacji”, która próbowała przekazać własną narrację z pogrzebu, czemu sprzeciwili się sami uczestniczący w pogrzebie ludzie, domagając się, by na telebim puszczono sygnał z TVP.

            A później były następne pogrzeby. Zginęło 96 osób, pogrzebów było 97. Bowiem pochowano jedną osobę NN. Tylko na jednym pogrzebie osoba z kręgu rządzących przeprosiła ofiarę katastrofy. Przyznała, że nie byli fair wobec Janusza Kurtyki. Jedyna osoba, która miała odwagę to powiedzieć – minister Zdrojewski.

            

Pamięć

 

            Gdy to piszę, te obrazy pojawiają mi się przed oczami. Mówi się, że z czasem wszystko blaknie, zamazuje się. Te obrazy pozostaną jeszcze długo w pamięci wielu ludzi. Każdy zapewne trochę inaczej ten dzień przeżywał.

            Jednak w okresie kampanii wyborczej próbowano wyciszyć Smoleńsk. Nie udało się to całkowicie, bowiem nie da się tak od razu zamknąć czyjejś pamięci, lub wymazać z niej to co się działo przecież przed chwilą. Kiedy to się nie udaje, media mainteramowe próbują wprowadzać do obiegu dezinformacje związane katastrofą smoleńską. Powstawały wrzutki medialne, jedno czy dwa zdania, które miały dowodzić, że wina leży po stronie pilotów czy najwyższych rangą urzędników państwowych. Jak szybko się pojawiały, tak szybko znikały.

            Tak jak o Katyniu, Polacy będą pamiętać i o Smoleńsku. Sytuacja jest nieco inna niż była zaraz po wojnie. Po wojnie nałożono embargo na informacje dotyczące Katynia. Ludzie musieli sami się wzajemnie informować o tych zdarzeniach. Teraz embarga się nałożyć nie da.

             Przed Pałacem Prezydenckim postawiono Krzyż Pamięci. Było to zdaje się – 15 kwietnia. Ja nazywam go Krzyżem Smoleńskim. Nikomu nie przeszkadzał. Do czasu. Zresztą, Krzyż Smoleński ma już swoją własną, odrębną historię i także i jego nie da się wymazać z pamięci. Być może na jego temat powstaną szerokie opracowania, które na tym konkretnym Krzyżu zobrazują zachowania poszczególnych osób w Polsce.

 

_________________________________________________________

 

            Tak, jak napisałem wcześniej – Prezydent RP Lech Kaczyński miał wygłosić przemówienie na cmentarzu katyńskim. Nie wygłosił go, a tekst zamieszczam niżej (10):

"Wolność i Prawda" - przemówienie Prezydenta RP z 10 kwietnia

Przemówienie przygotowywane przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego na uroczystości 10 kwietnia 2010 roku.

 

1.
To było 70 lat temu. Zabijano ich – wcześniej skrępowanych – strzałem w tył głowy. Tak by krwi było mało. Później – ciągle z orłami na guzikach mundurów – kładziono w głębokich dołach. Tu, w Katyniu takich śmierci było cztery tysiące czterysta. W Katyniu, Charkowie, Twerze, w Kijowie, Chersoniu oraz w Mińsku – razem 21.768.
Zamordowani to obywatele Polski, ludzie różnych wyznań i różnych zawodów; wojskowi, policjanci i cywile. Są wśród nich generałowie i zwykli policjanci, profesorowie i wiejscy nauczyciele. Są wojskowi kapelani różnych wyznań: kapłani katoliccy, naczelny rabin WP, naczelny kapelan greckokatolicki i naczelny kapelan prawosławny.
Wszystkie te zbrodnie – popełnione w kilku miejscach – nazywamy symbolicznie Zbrodnią Katyńską. Łączy je obywatelstwo ofiar i ta sama decyzja tych samych sprawców.

2.
Zbrodni dokonano z woli Stalina, na rozkaz najwyższych władz Związku Sowieckiego: Biura Politycznego WKP(b). Decyzja zapada 5 marca 1940, na wniosek Ławrentija Berii: rozstrzelać! W uzasadnieniu wniosku czytamy: to „zatwardziali, nie rokujący poprawy wrogowie władzy sowieckiej”.

3.
Tych ludzi zgładzono bez procesów i wyroków. Zostali zamordowani z pogwałceniem praw i konwencji cywilizowanego świata.
Czym jest śmierć dziesiątków tysięcy osób – obywateli Rzeczpospolitej – bez sądu? Jeśli to nie jest ludobójstwo, to co nim jest?

4.
Pytamy, nie przestajemy pytać: dlaczego? Historycy wskazują zbrodnicze mechanizmy komunistycznego totalitaryzmu. Część jego ofiar leży tuż obok, również w katyńskim lesie. To tysiące Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, ludzi innych narodów.
Źródłem zbrodni jest jednak także pakt Ribbentrop-Mołotow prowadzący do czwartego rozbioru Polski. Są nim imperialne, szowinistyczne zamiary Stalina. Zbrodnia Katyńska jest – pisał o tym wyłączony w ostatniej chwili z transportu śmierci prof. Stanisław Swianiewicz – częścią „akcji (...) oczyszczenia przedpoli potrzebnych dla dalszej ekspansji imperializmu sowieckiego”.
Jest kluczowym elementem planu zniszczenia wolnej Polski: państwa stojącego – od roku 1920 - na drodze podboju Europy przez komunistyczne imperium.
To dlatego NKWD próbuje pozyskać jeńców: niech poprą plany podboju. Oficerowie z Kozielska i Starobielska wybierają jednak honor, są wierni Ojczyźnie.
Dlatego Stalin i jego Biuro Polityczne mszcząc się na niepokonanych decydują: rozstrzelać ich. Grobami są doły śmierci w Katyniu, pod Charkowem, w Miednoje. Te doły śmierci mają być także grobem Polski, niepodległej Rzeczpospolitej.

5.
W czerwcu roku 1941 Niemcy uderzają na ZSRS: sojusznicy z sierpnia 1939 stają się śmiertelnymi wrogami. ZSRS zostaje członkiem koalicji antyhitlerowskiej. Rząd w Moskwie przywraca – na mocy układu z 30 lipca 1941 – stosunki z Polską. Stalin zasiada u boku Roosevelta i Churchilla w wielkiej trójce.
Miliony żołnierzy Armii Czerwonej – Rosjan, Ukraińców, Białorusinów, Gruzinów, Ormian i Azerów, mieszkańców Azji środkowej – oddają życie w walce z Niemcami Hitlera. W tej samej walce giną też Amerykanie, Brytyjczycy, Polacy, żołnierze innych narodów.
Przypomnijmy: to my, Polacy, jako pierwsi zbrojnie przeciwstawiliśmy się armii Hitlera. To my walczyliśmy z nazistowskimi Niemcami od początku do końca wojny. Pod jej koniec nasi żołnierze tworzą czwartą co do liczebności armię antyhitlerowskiej koalicji.
Polacy walczą i giną na wszystkich frontach: na Westerplatte i pod Kockiem, w bitwie o Anglię i pod Monte Cassino, pod Lenino i w Berlinie, w partyzantce i w Powstaniu Warszawskim. Są wśród nich bracia i dzieci ofiar Katynia.
W bombowcu Polskich Sił Zbrojnych nad III Rzeszą ginie 26 letni Aleksander Fedorońko najstarszy z synów zamordowanego w Katyniu Szymona Fedorońki – naczelnego kapelana wyznania prawosławnego Wojska Polskiego. Najmłodszy syn, 22 letni Orest poległ – w szeregach Armii Krajowej – w pierwszym dniu Powstania Warszawskiego. Jego 24-letni brat Wiaczesław walczący w Zgrupowaniu AK „Gurt” ginie 17 dni później.

 

W maju 1945 roku III Rzesza przegrywa wojnę. Nazistowski totalitaryzm upada. Niedługo obchodzić będziemy 65 rocznicę tego wydarzenia.
Dla naszego narodu było to jednak zwycięstwo gorzkie, niepełne. Trafiamy w strefę wpływów Stalina i totalitarnego komunizmu. Po roku 1945 Polska istnieje ale bez niepodległości. Z narzuconym ustrojem. Próbuje się też zafałszować naszą pamięć o polskiej historii i polskiej tożsamości.

6.
Ważną częścią tej próby fałszerstwa było kłamstwo katyńskie. Historycy nazywają je wręcz kłamstwem założycielskim PRL. Obowiązuje od roku 1943. To w związku z nim Stalin zrywa stosunki z polskim rządem.
Świat miał się nigdy nie dowiedzieć. Rodzinom ofiar odebrano prawo do publicznej żałoby, do opłakania i godnego upamiętnienia najbliższych.
Po stronie kłamstwa stoi potęga totalitarnego imperium, stoi aparat władzy polskich komunistów. Ludzie mówiący prawdę o Katyniu płacą za to wysoką cenę. Także uczniowie. W roku 1949 za wykrzyczaną na lekcji prawdę o Katyniu dwudziestoletni uczeń z Chełma Józef Bałka wyrokiem wojskowego sądu trafia na trzy lata do więzienia.
Czyżby – przypomnę słowa poety - świadkiem miały pozostać „guziki nieugięte” znajdowane tu, na katyńskich mogiłach?
Są jednak także „nieugięci ludzie” i – po czterech dekadach – totalitarny Goliat zostaje pokonany. Prawda – ta ostateczna broń przeciw przemocy – zwycięża. Tak jak kłamstwo katyńskie było fundamentem PRL, tak prawda o Katyniu jest fundamentem wolnej Rzeczpospolitej. To wielka zasługa Rodzin Katyńskich. Ich walki o pamięć o swoich bliskich, a więc także – o pamięć i tożsamość Polski. Zasługa młodzieży. Uczniów takich jak Józef Bałka. Zasługa tych nauczycieli, którzy – mimo zakazów – mówili dzieciom prawdę. Zasługa księży, w tym księdza prałata Zdzisława Peszkowskiego i zamordowanego w styczniu roku 1989 księdza Stefana Niedzielaka – inicjatora wzniesienia krzyża katyńskiego na cmentarzu powązkowskim. Zasługa drukarzy nielegalnych wydawnictw. Zasługa wielu niezależnych inicjatyw i „Solidarności”. Milionów rodziców opowiadających swoim dzieciom prawdziwą historię Polski.
Jak trafnie powiedział tu przed kilkoma dniami premier Rzeczpospolitej, Polacy stają się wielką Rodziną Katyńską.
Wszystkim członkom tej wspólnoty, w szczególności krewnym i bliskim ofiar, składam najgłębsze podziękowanie. Zwycięstwo w bitwie z kłamstwem to Wasza wielka zasługa! Dobrze zasłużyliście się Ojczyźnie!!

 

Wielkie zasługi w walce z kłamstwem katyńskim mają także Rosjanie: działacze Memoriału, ci prawnicy, historycy i funkcjonariusze rosyjskiego państwa, którzy odważnie ujawniali tę zbrodnię Stalina.

7.
Katyń i kłamstwo katyńskie stały się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruły relacje między Polakami i Rosjanami.
Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy. Racje nie są rozłożone równo, rację mają Ci, którzy walczą o wolność.
My, chrześcijanie wiemy o tym dobrze: prawda, nawet najboleśniejsza, wyzwala. Łączy. Przynosi sprawiedliwość. Pokazuje drogę do pojednania.
Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie zagoić i zabliźnić.
Jesteśmy na tej drodze. Mimo różnych wahań i tendencji, prawdy o Zbrodni Katyńskiej jest dziś więcej niż ćwierć wieku temu. Doceniamy działania Rosji i Rosjan służące tej prawdzie, w tym środową wizytę premiera Rosji w lesie katyńskim, na grobach pomordowanych.
Jednak prawda potrzebuje nie tylko słów ale i konkretów. Trzeba ujawnienia wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni katyńskiej. Okoliczności tej zbrodni muszą zostać do końca zbadane i wyjaśnione. Trzeba tu, w Katyniu, rozmowy młodzieży: polskiej i rosyjskiej, ukraińskiej i białoruskiej. Ważne jest, by została potwierdzona prawnie niewinność ofiar, By kłamstwo katyńskie zniknęło na zawsze z przestrzeni publicznej.
Drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej, ani nie cofając. Ta droga do pojednania wymaga jednak czytelnych znaków. Na tej drodze trzeba partnerstwa, dialogu równych z równymi, a nie imperialnych tęsknot. Trzeba myślenia o wspólnych wartościach: o demokracji, wolności, pluralizmie, a nie – o strefach wpływów.

8.
Tragedia Katynia i walka z kłamstwem katyńskim to doświadczenie ważne dla kolejnych pokoleń Polaków. To część naszej historii. Naszej pamięci i naszej tożsamości. To jednak także część historii całej Europy, świata. To przesłanie dotyczące każdego człowieka i wszystkich narodów. Dotyczące i przeszłości, i przyszłości ludzkiej cywilizacji.
Zbrodnia Katyńska już zawsze będzie przypominać o groźbie zniewolenia i zniszczenia ludzi i narodów. O sile kłamstwa. Będzie jednak także świadectwem tego, że ludzie i narody potrafią – nawet w czasach najtrudniejszych – wybrać wolność i obronić prawdę.

Oddajmy wspólnie hołd pomordowanym: pomódlmy się nad ich grobami.
Chwała bohaterom! Cześć ich pamięci!!

 

Przemówienie na grobach Ofiar Zbrodni Katyńskiej było dla Prezydenta Lecha Kaczyńskiego niezwykle ważne. 3 kwietnia, na bazie kolejnej wersji założeń i tez, przygotowano list do Rodzin Katyńskich (omyłkowo uznany przez część prasy za ostateczną wersję przemówienia). List ten – po wydrukowaniu w kilkuset egzemplarzach – został przekazany 6 kwietnia organizatorom wyjazdu Rodzin Katyńskich na uroczystości rocznicowe.
Ostatni tydzień przed wylotem do Smoleńska to czas intensywnego namysłu Prezydenta nad końcową wersją przemówienia. Tekst ostatniej wersji rozwiniętych tez Prezydent zabrał w piątek, 9 kwietnia, do Belwederu, gdzie przygotowywał się do wygłoszenia swego przesłania.
Jak wiadomo, Prezydent Lech Kaczyński nie czytał swoich najważniejszych wystąpień. Wolał „mówić z głowy”. Pozwalało Mu to do końca doprecyzowywać, doskonalić swe przesłanie. Czasami – oznaczało to zmianę stylu, pominięcie jakiegoś wątku, słowa czy metafory. Tak było 1 września 2009 roku na Westerplatte, tak byłoby 10 kwietnia 2010 roku. Tragiczna katastrofa spowodowała, że tam, w Katyńskim Lesie, Jego słowa nie zabrzmiały.

 

_________________________________________________________

 

(1)  -http://www.katyn-pamietam.pl/katyn/3.html   dr Sławomir Kalbarczyk, „O Katyniu”

 

(2)  -http://www.katyn-pamietam.pl/katyn/30.html ,dr Piotr Łysakowski „O Katyniu”

 

(3)  -http://www.polishnews.com/index.php?option=com_content&view=article&id=551:czy-gen-sikorski-by-ofiar-katynia&catid=93:historiapolish-history&Itemid=329

 

(4)  -http://laskatynski.webpark.pl/kalendarium.htm

 

(5)  -http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Sikorski

 

(6)  -http://katyn.org.au/polish/katynpopolsku.html

 

(7)  -http://pl.wikipedia.org/wiki/Polska_Rzeczpospolita_Ludowa

 

(8)  -http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rosyjski-sad-ustalil-kto-utajnil-sprawe-katynia,1,3698531,wiadomosc.html

 

-http://info.wiara.pl/doc/633771.Rosja-Ustalono-kto-utajnil-Katyn

 

(9)  -http://rebelya.pl/pliki/Memorial.pdf

 

(10)       -http://www.prezydent.pl/wypowiedzi-prezydenta/wystapienia/art,713,wolnosc-i-prawda-przemowienie-prezydenta-rp-z-10-kwietnia.html

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura